Wypełzłam z nory na światło dzienne, już nie miałam dość słów by zbić je w zdania przeczące, odmawiające i na dobre mi to wyszło, wyjście do ludzi, było wino korzenne i słodkie małe dziecko, był bordowy lakier na paznokciach i śliczne rude włosy, dużo słów, dużo śmiechu, kilka zwierzeń, jestem dumna z siebie trzymałam się na smyczy jak nigdy i tak powinno być. Trochę śmiechu i spokój.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz