Jestem zmęczona, nie chce mi się wstawać iść i szarpać, nie chce mi się kruszyć paznokci, ścierać łez z rzęs ani zagryzać policzków, ust czy zaciskać zębów. Lubię ciszę i spokój, cenie sobie ten czas gdy w zaciszu swoich czterech ścian jestem tylko sama ze sobą. Czuję się bezpiecznie i dobrze. Nawet z własnymi myślami. Za to nie czuję się bezpiecznie gdy wychodzę między ludzi i stykam się z ich niestabilnością, z ich nerwami, niepokojem i chaosem. Czuję jak opadam z sił i mam ochotę jak żółw schować się w skorupę i udawać przed światem że mnie nie ma, że wyparowałam.
Nie dziś i nie jutro i nie pojutrze, jestem w nastroju na "nie ma mnie", na "zostaw mnie" a przecież trzeba żyć i dziś i jutro i pojutrze i w ogóle.
Nie ma takiego życia, które by choć przez chwilę nie było nieśmiertelne.
środa, 3 kwietnia 2024
Subskrybuj:
Posty (Atom)