piątek, 30 października 2015
Tak jakoś bezproduktywnie ostatnio, ale ciągle mimo potykania się idę naprzód. Trochę sennie i może czasem za bardzo lubię błądzić w świecie fantazji zamiast brać się za coś porządnie i postanowiłam, że będę bardziej zwracała uwagę na to co ubieram i może zainteresuje się modą. Włosy jak rosną tak rosną, bez szału, ale małymi kroczkami dojdę do upragnionego celu. Odkryłam, że służy im jedynie oliwa z oliwek i żaden inny olej. Zaprzestanę farbowania na jakiś czas i zacznę farbować same odrosty.
Myślę czy nie przejść na wegetarianizm. nie wiem nie wiem nie wiem dużo pomysłów, dużo za dużo. A jak tak bardzo chciałabym mieć wszystko od razu.
Nienawidzę czekać.
Doszłam do tego, nauczyłam trzymać siebie i emocje i język i uczucia na smyczy. mam pełną kontrolę nad wszytskim i nie pozwolę jej sobie odebrać.
Myślę czy nie przejść na wegetarianizm. nie wiem nie wiem nie wiem dużo pomysłów, dużo za dużo. A jak tak bardzo chciałabym mieć wszystko od razu.
Nienawidzę czekać.
Doszłam do tego, nauczyłam trzymać siebie i emocje i język i uczucia na smyczy. mam pełną kontrolę nad wszytskim i nie pozwolę jej sobie odebrać.
poniedziałek, 26 października 2015
Nie płacze już tylko czasem jeszcze świeczki mi w oczach stają znienacka
Nie skarżę się lecz czasem tylko ściska mnie w piersi żal okrutny
Nie mówię już choć czasem tylko z trudem przełykam słów parę(naście)
Pilnuje myśli by nie zbłądziły w przeszłość ponurą
Tylko po zmroku czasem się gubię, czasem się kulę tam w sobie
Oczy zamykam, pięści zaciskam w pościeli
I mimo że nie chcę, że wzbraniam się długo, że walczę, uciekam, potykam się, chowam
To znów powietrze pachnie przeszłością lub śmierdzi tak będzie poprawniej
I słyszę te śmiechy, słowa nabrzmiałe z emocji,
Gubię się w słowach wypowiedzianych, starych, skruszałych, przeterminowanych
Oddycham wspomnieniami po zmroku zazwyczaj, inaczej nie umiem.
Nie skarżę się lecz czasem tylko ściska mnie w piersi żal okrutny
Nie mówię już choć czasem tylko z trudem przełykam słów parę(naście)
Pilnuje myśli by nie zbłądziły w przeszłość ponurą
Tylko po zmroku czasem się gubię, czasem się kulę tam w sobie
Oczy zamykam, pięści zaciskam w pościeli
I mimo że nie chcę, że wzbraniam się długo, że walczę, uciekam, potykam się, chowam
To znów powietrze pachnie przeszłością lub śmierdzi tak będzie poprawniej
I słyszę te śmiechy, słowa nabrzmiałe z emocji,
Gubię się w słowach wypowiedzianych, starych, skruszałych, przeterminowanych
Oddycham wspomnieniami po zmroku zazwyczaj, inaczej nie umiem.
sobota, 24 października 2015
Wypełzłam z nory na światło dzienne, już nie miałam dość słów by zbić je w zdania przeczące, odmawiające i na dobre mi to wyszło, wyjście do ludzi, było wino korzenne i słodkie małe dziecko, był bordowy lakier na paznokciach i śliczne rude włosy, dużo słów, dużo śmiechu, kilka zwierzeń, jestem dumna z siebie trzymałam się na smyczy jak nigdy i tak powinno być. Trochę śmiechu i spokój.
czwartek, 22 października 2015
Jutro masa zajęć jest, mnóstwo obowiązków, nocy tej spałam źle, śniła mi się moja była przyjaciółka, zła suka, upiór okropny, zamajaczył mi między jawą, a snem i kotki mi się śniły małe puchate, i pamiętam, że mały rudy tam był i bardzo, ale to bardzo mi się podobał i gdy wyciągałam ręce ku niemu to mama weszła do pokoju i obudziła mnie. Wściekła byłam.
Zauważyłam, że nie tęsknie już za tą osobą, tylko za okresem w którym była, za jej nawykami, wadami, zaletami, zapachem, spojrzeniami. Za tym czasem gdy było dobrze. Za milionem bzdurnych akcji tęsknie, za tym że BYŁA. Bo byłam do tego przyzwyczajona i ból nie sprawiło mi odejście tej osoby, a ponowne przyzwyczajenie się do obecnego stanu rzeczy. Że jej nie ma. I gdy już przyzwyczaiłam się do tego, że sobie poszła, to nawet się ciesze z tego. Bo tak chyba jest lepiej.
Bo i ta osoba jest szczęśliwa, a ja powinnam zająć się własnym szczęściem.
Własnym życiem.
Zauważyłam, że nie tęsknie już za tą osobą, tylko za okresem w którym była, za jej nawykami, wadami, zaletami, zapachem, spojrzeniami. Za tym czasem gdy było dobrze. Za milionem bzdurnych akcji tęsknie, za tym że BYŁA. Bo byłam do tego przyzwyczajona i ból nie sprawiło mi odejście tej osoby, a ponowne przyzwyczajenie się do obecnego stanu rzeczy. Że jej nie ma. I gdy już przyzwyczaiłam się do tego, że sobie poszła, to nawet się ciesze z tego. Bo tak chyba jest lepiej.
Bo i ta osoba jest szczęśliwa, a ja powinnam zająć się własnym szczęściem.
Własnym życiem.
wtorek, 20 października 2015
poniedziałek, 19 października 2015
Nakładam grube warstwy makijażu to tak jakbym zakładała nową twarz, albo maskę, albo zbroję. Tak zbroję. To tak jakbym na chwilę stawała się kimś innym. Księżniczką, Panią Profesor, Dziwką, Kobietą Biznesu. Kimś zupełnie innym niż ja sama. Robię długą listę rzeczy do kupienia, chowam się w dres i uciekam przed spojrzeniami, w słuchawkach Korn, na ustach karmazynowa szminka, regularne posiłki, systematyczne ćwiczenia, ciemnorude włosy nie tak piękne jak kiedyś. Trzy ptaki na drzewie, gorzka czekolada czerwona herbata.
sobota, 17 października 2015
Czuję
się spokojna, jakbym układała się w każdej sekundzie na chmurze
puchatej, jakby milion psów takich jak ten mój jeden przychodziło
do mnie i dotykało mnie swoim zimnym nosem, jakbym mieszkała w
bibliotece, tymczasem nie stać mnie na kupno kilku książek, ale to
nic ważne że czuję się bezpiecznie. Mają ze mną problem wielki
ci mędrcy nad mędrcami. Nie lubię męskiego dotyku.
wtorek, 13 października 2015
Spadł śnieg na ziemie, a ze mnie cały stres spadł, wszystko stopniało i po skórze spłynęło jakby w ogóle nie istniało, nie było, a było i uprzykrzało mi życie, przez okres długi, za długi.
I ostatnio było parę łez, parę stagnacji, były ciepłe maślane bułki z czekoladowym nadzieniem, czerwony lakier i czarne kocie oczy. Były Police To Be The Queen, a w słuchawkach Every breath you take, było uśmiechów sporo, całkiem duża lista książek do kupienia, dużo przemyśleń, ciemne oczy psa i najgorszy człowiek na świecie.
I ostatnio było parę łez, parę stagnacji, były ciepłe maślane bułki z czekoladowym nadzieniem, czerwony lakier i czarne kocie oczy. Były Police To Be The Queen, a w słuchawkach Every breath you take, było uśmiechów sporo, całkiem duża lista książek do kupienia, dużo przemyśleń, ciemne oczy psa i najgorszy człowiek na świecie.
niedziela, 11 października 2015
Rozśmieszają mnie te romanse, nie romanse, przyjaźnie, te obietnice, zawsze na zawsze, zawsze szczerzy, zawsze ci pomogę, wiesz możesz na mnie liczyć, proszę nic nie jest na zawsze, wszystko przemija "nic nie trwa wiecznie, niebezpiecznie jest myśleć, że coś trwa wiecznie" i nawet jeśli komuś zaufam to muszę myśleć przede wszystkim o sobie.
Zastanów się ile razy ufałaś komuś na 100%, ile razy byłaś kogoś pewna i ile razy ten ktoś cię zawiódł?
Dlatego nie wychodzę z domu, nie chce nikogo poznawać, nie chcę znowu komuś zaufać i znowu się rozczarować. Po co mi to, po co wychodzić ze swojego bezpiecznego świata, to bez sensu, skoro nie mogę tego zmienić, to ukryję się w pustce, tam mnie nikt nie znajdzie, i dobrze.
Zastanów się ile razy ufałaś komuś na 100%, ile razy byłaś kogoś pewna i ile razy ten ktoś cię zawiódł?
Dlatego nie wychodzę z domu, nie chce nikogo poznawać, nie chcę znowu komuś zaufać i znowu się rozczarować. Po co mi to, po co wychodzić ze swojego bezpiecznego świata, to bez sensu, skoro nie mogę tego zmienić, to ukryję się w pustce, tam mnie nikt nie znajdzie, i dobrze.
piątek, 9 października 2015
Wiem, że każdy tak ma, no może nie każdy, ale większość ludzi widzi, że po drugiej stronie płotu trawa jest bardziej zielona, i nie mogę pozbyć się wrażenia, że inni jadą z zawrotną prędkością swoimi autami, a ja na rowerze pedałuje i mało tego ten rower ciągle wozi mnie w przeszłość niesprawiedliwą, która powinnam już sobie wybaczyć, pogodzić się z nią przede wszystkim, bo nie mam wpływu na ludzi którzy nie używają mózgu, a zamiast honoru, tylko tupet mają i mocne słowa które krzyczą, krzyczą, a czynów mało. Nigdy więcej nie będę się dla nikogo starała. Szczególnie dla ciebie, zapomnij.
czwartek, 8 października 2015
Jest mi przykro. Bardzo przykro, ale poczekam jeszcze tak jak w gimnazjum- nie pamiętam dokładnie w której klasie, ale wtedy czekałam i czekałam, aż ostatecznie wyzbyłam się złudzeń, wszystko ze mnie wyparowało. Cała ta ufność, miłość, przestałam wierzyć w przyjaźń i inne tego typu pierdoły. Stałam się dla siebie najlepszą przyjaciółką. Teraz też tak zrobię. Stanę się dla siebie najważniejszą istotą pod słońcem.
wtorek, 6 października 2015
Nie
chce żeby ktoś mnie poznawał mimo wszystko, nie chce bo to
rozczarowanie na twarzy jest gorsze od samotności. Musze poukładać
siebie w sobie najpierw, dopiero wtedy będę mogła wyjść do ludzi. Śniła
mi się babcia i mówiłam do niej, że się boje, a ona na to, że najpierw muszę
pokochać siebie dopiero wtedy pokochają mnie inni.
Mojemu
ojcu zmiękł głos, a mi stwardniało serce.
poniedziałek, 5 października 2015
Każdy popełnia błędy bo każdy ma do tego prawo, ale nikt nie ma prawa sprawiać byśmy pokutowali za jedno potknięcie milion razy. Obwiń się raz i żyj dalej. Zauważyłam że ludzie lubią rozgrzeszać mnie z błędów tak jakby sami nigdy żadnych nie popełniali. Szczególnie robią to ludzie którym najbardziej nic do tego. Dużo czasu zajęło mi spojrzenia na to z drugiej strony i już wiem, że robią to po to żeby mnie osłabić, bo przecież nic tak nie podcina nóg jak poczucie winny, żal i wstyd.
Więcej nie pozwolę sobie wejść na głowę. Nikomu, nawet przyjaciołom.
Więcej nie pozwolę sobie wejść na głowę. Nikomu, nawet przyjaciołom.
niedziela, 4 października 2015
Nigdy nie wymagałam od mężczyzny tego żeby dupę podcierał sobie dolarami, by woził się cadillackiem , a w sklepie płacił american express, nigdy nie wymagałam nawet tego żeby wyglądał jakby z szedł z wybiegu Prady, Versace czy Gucciego. Chciałam by tylko używał mózgu i miał prosty kręgosłup moralny i etyczny, by miał honor, a nie tupet.
Jezu jak to słyszę z ust kobiet to nie wiem czy śmiać mi się chce czy płakać, jest bogaty = jest atrakcyjny, a pieniędzy przecież da się dorobić, ważne z kim się ich dorabiamy.
Ale ludzie teraz tacy zakłamani są jak i faceci tak i kobiety na równi stoją. I te ich cholernie żałosne przepychanki, która płeć jest lepsza, a obydwie tak śmiesznie słabe są jak i silne, tak samo pełne wad i zalet tylko wystarczy szerzej otworzyć oczy i ujrzeć i dojrzeć człowieka w człowieku.
A ci prorocy, mędrcy, blogerzy, aż rzygać się, chcę naczytali się bukowskiego, pokolenia ikeea i innych pierdół i zgrywają ważniaków i obrzydzają cały męski ród jak zakały jakieś jak pleśń, jak rak dla męskiego gatunku. I wołają bądź sobą, drą te japy na cały głos te swoje mądrości, które w większości wcale nie są mądrościami i wchodzą w buty innych ludzi tych fajniejszych, tych ich wzorców, ale huj z tym BĄDŹMY SOBĄ!
Amen.
Jezu jak to słyszę z ust kobiet to nie wiem czy śmiać mi się chce czy płakać, jest bogaty = jest atrakcyjny, a pieniędzy przecież da się dorobić, ważne z kim się ich dorabiamy.
Ale ludzie teraz tacy zakłamani są jak i faceci tak i kobiety na równi stoją. I te ich cholernie żałosne przepychanki, która płeć jest lepsza, a obydwie tak śmiesznie słabe są jak i silne, tak samo pełne wad i zalet tylko wystarczy szerzej otworzyć oczy i ujrzeć i dojrzeć człowieka w człowieku.
A ci prorocy, mędrcy, blogerzy, aż rzygać się, chcę naczytali się bukowskiego, pokolenia ikeea i innych pierdół i zgrywają ważniaków i obrzydzają cały męski ród jak zakały jakieś jak pleśń, jak rak dla męskiego gatunku. I wołają bądź sobą, drą te japy na cały głos te swoje mądrości, które w większości wcale nie są mądrościami i wchodzą w buty innych ludzi tych fajniejszych, tych ich wzorców, ale huj z tym BĄDŹMY SOBĄ!
Amen.
sobota, 3 października 2015
piątek, 2 października 2015
Zacisnęłam drżące palce i staram się nie puszczać, choć bywają takie momenty w dniu, w tych 24 godzinach, w tych 1440 minutach w 86400 sekundach, że tracę grunt pod stopami i chwieję się między jednym skrajnym uczuciem, a drugim, a w głowie mi huczy tak głośno, że aż martwieje mi dusza, nie serce bo serce zmartwiało dawno i słyszę między tym głośnym hukiem skrzydeł zdrowy rozsądek i staram się wypłynąć na powierzchnie choć coś ściąga mnie wciąż na dół i na dół.
Topię się najczęściej w nocy i nad ranem gdy zasypiam. Wtedy jestem miękka, podatna na jej wpływy i wiem, że mam nad nią teraz większą kontrolę niż wcześniej bo przebyłam długa i ciężką drogę częstą ryjąc twarzą w błocie, ale nikt nie zrozumie tego jeśli sam tego nie przeżył.
Więc kochanie schowaj swoją niedojrzałą, szczeniacka pogardę do kieszeni i idź być dojrzałym w swej niedojrzałości gdzieś indziej.
Topię się najczęściej w nocy i nad ranem gdy zasypiam. Wtedy jestem miękka, podatna na jej wpływy i wiem, że mam nad nią teraz większą kontrolę niż wcześniej bo przebyłam długa i ciężką drogę częstą ryjąc twarzą w błocie, ale nikt nie zrozumie tego jeśli sam tego nie przeżył.
Więc kochanie schowaj swoją niedojrzałą, szczeniacka pogardę do kieszeni i idź być dojrzałym w swej niedojrzałości gdzieś indziej.
czwartek, 1 października 2015
Może to wina stresu, albo szoku dostałam, gdy zdałam sobie sprawę, że to co miałam w dłoniach od bardzo dawna, a co dawało mi siłę i stabilność, znikało powoli, aż w końcu palce zacisnęłam tylko na powietrzu pustym. I bum, bach! Nie ma, jestem sama. I straciłam chwilowo kontrolę nad swoim życiem, ale spokojnie, już wzięłam się w garść, już poradziłam sobie, mam nakreślone cele i będą do nich dążyła, spokojnie w swoim tempie.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)