sobota, 4 kwietnia 2015

Pamiętam jak wtedy wypiłyśmy wódki tak strasznie dużo, plątały nam się nogi w supeł i rzygałaś na stacji i w pociągu tak potwornie dużo razy, policja nas wtedy goniła. Ja ukryłam nas w łazience. Spałaś mi na piersiach, a potem dryfując 10 centymetrów nad chodnikami, ledwo widząc zakrzywione bloki miasta doszłyśmy do domu. Płakałyśmy wtedy i śmiałyśmy się na zmianę wplatając zgrabnie słowa na rzemyk naszego porozumienia. Wtedy nie potrzebowałyśmy słów, zdań wystarczyły tylko uśmiechy i spojrzenia by zajrzeć do serca drugiej. Pożyczyłaś mi oczy, i dłonie i język, a ja ofiarowałam ci swoją uwagę, radę, cierpliwość. Przytulałam cię wtedy gdy dusiłaś się w bańce własnego niezrozumienia. Wtedy mimo tragizmu, było pięknie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz