Tak. Wypracowałam w sobie odruchy,
które pozwalają mi na unikanie tych myśli lepkich, które bzyczą,
jak chmara pszczół obijają się o ściany czaszki, wylatują
uszami, ustami, nosem, tego dziwnego uczucia, które zawsze potęguje
się na noc, gdy księżyc przykrywa wszystkich swoją kołdrą, gdy
gwiazdy szemrzą swoje pieśni tajemnicze, zabierając ze sobą moje
sekrety. Te wszystkie boleści nauczyłam się kruszyć w palcach nim
zdążą dopełznąć do serca mego, nim zdążę poświęcić im
kilka cyknięć zegara.
Dziś mam troszkę zły dzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz