Połamałam sobie wszystkie paznokcie,
pokruszyłam je wtedy gdy życie wyrywało mi się z rąk, gdy
szarpałam je za fraki przyciągając do objęcia silnego. Chciało
znów mi uciec skubane, pogniewało się na mnie. Krnąbrne jest, a
ja jestem kapryśna bardzo. Nie możemy się dogadać czasem, a
wcześniej ciągle się kłóciliśmy. Teraz jest o niebo lepiej, bo
oboje spokornieliśmy, może też dojrzeliśmy.
Chce być jeszcze bardziej niż jestem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz