wtorek, 31 marca 2015

  Kotlety sojowe:
  • 2 szklanki ugotowanej, odsączonej soi
  • 3 jajka
  • cebula
  • pęczek natki pietruszki
  • sól, pieprz do smaku
  • olej do smażenia
Soję i cebulę zmielić w maszynce do mielenia mięsa, dodać posiekaną natkę oraz jajka, doprawić i dokładnie wymieszać. 
Formować kotleciki, smażyć z obu stron na złoty kolor.




Składniki:
1 szkl suchej soi
2 jajka
2 ziemniaki
2 łyżki posiekanej natki pietruszki
ząbek czosnku
sól
pieprz
szczypta chili
pół łyżeczki oregano
pół łyżeczki curry
pół łyżeczki słodkiej papryki w proszku
bułka tarta - opcjonalnie
olej

Wykonanie:
Soję zalewamy wodą i moczymy przez noc. Gotujemy do miękkości.
Jeśli nie zostały nam z dnia poprzedniego ugotowane ziemniaki, obieramy surowe i gotujemy razem z soją.
Przestudzoną, odcedzoną soję i ziemniaki wrzucamy do misy blendera.
Dodajemy jajka, starty ząbek czosnku, pietruszkę i przyprawy, miksujemy aż składniki rozdrobnią się i połączą w masę.
Rozgrzewamy patelnię z niewielką ilością oleju.
Zwilżonymi w wodzie rękami formujemy kotleciki, które możemy lekko obtoczyć w bułce tartej (ale nie jest to konieczne), kładziemy na patelni.
Smażymy na rumiano z obu stron.



Żeby nie zginęły. 

poniedziałek, 30 marca 2015

Miał pełną szafę koszul z Vistuli, Lamberta, Wólczanki, Tommy'ego Hilfiger'a, Calvina Kleina białych, kremowych, chamois, lawendowych, mlecznych, perłowych, platynowych wyprasowanych na gładką taflę, bez żadnej skazy i garnitury antracytowe, agatowe, kamienno szare, popielate, czarne i teczek chyba z trzydzieści. Pachniał Isabey L'Ambre de Carthage na przemian z Chanel Allure Sport Eau Extreme. Woził się mercedesem z przyciemnianymi szybami, mieszkał w apartamencie blisko centrum, prawie na samym szczycie wieżowca. Wałęsały się koło niego piękne boginie, blondynki, brunetki, szatynki. Wszystkie zgrabne cudowne, piękne jak manekiny woskowe i jak te manekiny puste w środku. Wtedy gdy wychodził z pracy i wpadł niefortunnie na nią. Była zwykła, przeciętna, miała skórę jak mleko i włosy długie płomiennie rude. Oczy bystre świeciły jej się jak dwa ogniki, zielone. Śliczna była dla niego mimo że buzię może za okrągłą miała i może też miała skłonności do zbytnich krągłości to jej uśmiech był dla niego jak największa nagroda, jakby chwycił pana boga za nogi (…)

Kocham te momenty w życiu, te sekundy w których nic nie muszę. Wolność wlewa się do mnie, buzuje po żyłach, rozpiera mnie, rozrywa od środka. Świergot ptaków, błękitne burzowe niebo, rześki wiosenny wiatr targa mi włosy, alabastrowa skóra i ten zapach coco chanel mademoiselle...

Nie wiem kiedy zatamowałam lęk, strach i zależność. Nie wiem kiedy zerwałam łańcuchy z szyi- to wszystko stało się tak nagle. Nie boję się przypadkowego mijania na ulicy, niezaplanowanych spotkań, ciszy prześlizgającej się ukradkiem między naszymi spojrzeniami. 
Wylewa się ze mnie cynizm. 

sobota, 28 marca 2015

Teraz jestem tylko mocniejszym biciem serca, większą rudością, i uśmiechem rozcinającym bezczelnie spękane usta. Krew płynie kącikiem zdobiąc nabrzmiałe od rozwagi słowa. Czasem po alkoholu zdarza się odezwać dawna ja, potem jest mi wstyd strasznie. Bo lubię to nowe oblicze. Jest pewniejsze, stabilniejsze. Bardziej niezależne i silniejsze.

wtorek, 24 marca 2015

Obrysowuje kształt oczu który wyłania się między mglistymi czarnymi obłokami. Są jaśniejące, świdrujące zielone jak trawa na wiosnę, czuje rześki powiew wiatru, ciepłe promienie słońca muskają mnie po policzkach zarumieniły się od wspomnień. Coś upadło z hukiem na ziemie, to nie ja tym razem zdarłam kolana. Pluje jadem na ograniczone umysły ludzi. Nic nie poradzę na to że oni nie chcą rozumieć rzeczy oczywistych.

Kocham wiosnę.
Jest więcej tlenu
kolorów
uśmiechów
jest nawet więcej życia

poniedziałek, 23 marca 2015

Spomiędzy ust bucha para, kłębi się i szczypie w oczy. To chyba słowa tak ci parują, te gorące obietnice topnieją już w gardle, zamach Chanel Coco Mademoiselle, buty od Diora. Jadasz śniadanie u Tiffany'ego, perły na szyi, mała czarna, talia osy, kopertówka w dłoni, 12 centymetrowe szpilki. Dziwią się jak w nich chodzisz po całej butelce wina, lesz zgrabnie omijasz wszystkie wyboje i kłody rzucane ci pod nogi. Przecież jesteś kobietą sukcesu.
Prawda?

niedziela, 22 marca 2015

Moje myśli krążą wokoło jak ćmy, trzepoczą eterycznymi skrzydłami, pyłek zaprósza mi oczy przez co znowu ślepo dążę do celu. Czasami wpadam w obsesje, a to tylko dlatego, że długo już idę do tego celu mojego.
Waga mi przybrała, teraz trochę spada. Chcę się pozbyć nadmiaru siebie.

sobota, 21 marca 2015

Tak. Wypracowałam w sobie odruchy, które pozwalają mi na unikanie tych myśli lepkich, które bzyczą, jak chmara pszczół obijają się o ściany czaszki, wylatują uszami, ustami, nosem, tego dziwnego uczucia, które zawsze potęguje się na noc, gdy księżyc przykrywa wszystkich swoją kołdrą, gdy gwiazdy szemrzą swoje pieśni tajemnicze, zabierając ze sobą moje sekrety. Te wszystkie boleści nauczyłam się kruszyć w palcach nim zdążą dopełznąć do serca mego, nim zdążę poświęcić im kilka cyknięć zegara.
Dziś mam troszkę zły dzień.
Ponieważ tak to już jest z nami
że wstajemy rano, by potknąć się po południu
i może teraz leże trochę w środku (bo tylko w środku zwykłam się potykać)
to wstanę jutro z podniesiona głową.
Dumna.
Nieustępliwa.
Cała ja.

piątek, 20 marca 2015

Tęsknie za Tobą.
Może i byłam wtedy malutka, nóżki krótkie miałam, mleczaki i mleko pod nosem, to pamiętam doskonale Twój uśmiech, Twoje włosy związane w koński ogon i to w jaki sposób podpierałaś głowę na rączce. Jak czytałaś książkę, albo budowałaś ze mną zamek z kolorowych klocków.
Tęsknie za Tobą.
Często wyobrażam sobie jak rozmawiamy całą noc, jak dzielimy się ubraniami, jak razem wychodzimy na imprezę, jak jedna drugą taszczy do domu, chroni, broni przed okrutnymi ludźmi, ale odeszłaś.
Poszłaś sobie tam gdzie niby jest lepiej, do tego niby świata z biblii. I choć czasem pojawiasz mi się w snach, mglista tak samo uśmiechnięta, krucha to zbyt szybko rozpływasz mi się sprzed oczu, nawet nie zdążę wyszeptać do ciebie słów paru. Tęsknie za Tobą, kocham Cię bardzo. Kochamy.



Twoja siostra, P.

sobota, 14 marca 2015

Połamałam sobie wszystkie paznokcie, pokruszyłam je wtedy gdy życie wyrywało mi się z rąk, gdy szarpałam je za fraki przyciągając do objęcia silnego. Chciało znów mi uciec skubane, pogniewało się na mnie. Krnąbrne jest, a ja jestem kapryśna bardzo. Nie możemy się dogadać czasem, a wcześniej ciągle się kłóciliśmy. Teraz jest o niebo lepiej, bo oboje spokornieliśmy, może też dojrzeliśmy.
Chce być jeszcze bardziej niż jestem.

wtorek, 10 marca 2015

Jestem trochę zmęczona, trochę zawiedziona i zestresowana. Czasem łykam gule tkwiącą w gardle, czasem też budzę się w nocy z szybko bijącym serce, ale ostrożnie co nie znaczy że wolno lawiruje między wykrzyknikami które przykleiły mi się do buta i ciągną i próbują zatrzymać. Może też zamykam oczy na problemy i przeciągam wszystko co powinnam załatwić od razu, tak wiem jestem taka...






kupić:
Suchy szampon
Wcierkę Jantar
Farbę do włosów- odcień rudy
Maskę do włosów (jakąś z aloesem, dobrze nawilżającą)- wiem że nikt tego nie czyta, ale jakby ktoś mógł mi polecić maskę/odżywkę nawilżająca - niekoniecznie z aloesem to byłabym bardzo wdzięczna.

poniedziałek, 9 marca 2015

Chyba zrobię sobie rude włosy.
Tak zrobię to na pewno, czerwień mi się znudziła.

Inteligencja emocjonalna- 160


Boli mnie każdy mięsień, chce mi się spać.

Lista:
- zapuścić włosy (przynajmniej za zapięcie stanika)
- zadbać o włosy jeszcze bardziej
- pofarbować je na rudy
- zadbać o figurę (schudnąć)
- popracować nad charakterem (popracować nad byciem niemiłym dla ludzi, nie być "do ludzi" )
- rozwinąć swoje pasje
- znaleźć pracę
- nie poddawać się na studiach.
Założyłam sobie zamek w drzwiach, ćwiczę dalej. Nie poddam się.

piątek, 6 marca 2015

Bourjois, Healthy Mix znacznie lepszy niż Astor, Skin Match, Fusion Make - Up którego najjaśniejszy kolor był po prostu pomarańczowy, na szczęście jego trwałość nie przekraczała kilka godzin- szybko się ściera.





Wyprałam się, wyśmiałam się, wyplułam się, wy wy wy wy wy się

poniedziałek, 2 marca 2015

"Sprawiłeś, że płakałam. Ale nie za moje rzekome grzechy.
Płakałam nad stanem tego świata. Świata wypełnionego kłamstwami.
Świata pełnego obietnic, których nie można dotrzymać."
Rozdrapałam sobie przeszłość na skórze, próbuję zmyć dotyk twych dłoni, wypłukać smak twych ust z warg spękanych, krew strumieniem spłynęła kącikiem na białą bluzkę zatapiam wzrok w kleksach karminowych. Odwlekam wszystko na ostatnia chwilę, napinam granicę sprawdzając ich wytrzymałość. Planów tak dużo, żegnaj 4w5 witaj 7w8 jest mi z tym dobrze.

niedziela, 1 marca 2015

Jedyną moją wadą, a zarazem i kompleksem wielkim jest to, że jestem miła. Bycie miłym równa się z byciem sympatycznym, a bycie sympatycznym równa się z byciem nijakim. Logicznie idąc tym tokiem jestem nijaka. Bezbarwna, bez wyrazu. Rozlana, brak mi ścianek nadających kształt. Jestem taka miła, taka dobra, taka obrzydliwa, taka pomocna. 
Jeśli jest się miłym to ludzie przestają cię szanować. To bezdyskusyjna i niezaprzeczalna prawda.