niedziela, 27 listopada 2016

Tęsknię za tymi słowami układającymi się w delikatne zdania, eteryczne, ale do bólu emocjonalne. Takie które zbijają się w szpikulec i dźgają prosto w serce. Nie wiem czy ja kiedyś tak pisałam, ale wiem, że ona z pewnością potrafiła sprawić, że płakałam pół nocy. maluję usta, czytam mamie o dobrodziejstwach płynących z picia drożdży, później przeżywam kilkusekundowe, może minutowe zbicie się w warstwy kompleksów, złych myśli i obrzydzenia do siebie. Odganiam to ręką jak natrętną muchę. Najpiękniejsza kobieta w mieście i zamek z piasku. 
W nocy o 1.20 otrzymuje krótkie wiadomości, potem mam koszmary, zapach kozieradki, luźny kucyk, kilka uśmiechów, krew, złamany paznokieć, a następnego dnia budzik o 5.30. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz