piątek, 25 listopada 2016
Może w ciągu ostatnich tygodni nie miewam się tak dobrze jak wcześniej. Trochę to tak wygląda jakbyś siedział w diabelskim młynie i raz lepiej, raz gorzej, raz lepiej, raz gorzej. Mam lęk wysokości, jestem jak Ikar wzbiłam się w powietrze, ale spadłam z hukiem na ziemię, teraz zbieram się powoli na nogi, we wtorek idę na "fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć" później buszuję po sklepach szukając torebki, bo moja umarła śmiercią naturalna, nie znajduję nic. Kupuję za to szampon Biolaven z pestek winogron, następnego dnia wybieram się z tatą na zakupy i z nim kupuję śliczną torebkę i mówię mu że kocham robić z nim zakupy i z nikim nie robi mi się ich tak dobrze jak z nim. Wyraźnie poprawiam mu tym humor, potem prostuje włosy na szczotce i zauważam ze zdziwieniem, że sięgają mi już prawie pasa i słyszę komplementy od mamy, że zgęstniały wyraźniej, ucieszona gotuję mleko z drożdżami, a później nie śpię całą noc.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz