Czekam na kogoś kto uratuje mnie od siebie, na kogoś kto powie zostań, gdy będę mówiła żegnam, na kogoś kto złapie mnie za nadgarstek, za przegub za cokolwiek i przytuli do siebie z całej siły aż wsiąknę w niego i uspokoję się. Na kogoś kto powie nie musisz już uciekać, możesz przestać się bać, ja cię ochronię. I ja mu uwierzę i będę wierzyć jak nikomu innemu na świecie, a on zmieni dla mnie ten świat cały. Sprawi ze wreszcie poczuje się bezpiecznie, bo w tym strachu nie da się dłużej żyć.
Między jedną skrajnością, a drugą. A potem umieram w pościeli z myślą boże znowu to samo, jak to sią stało, że znowu przyszła do mnie ta suka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz