Patrzysz utęsknionym wzrokiem po
płynnych lekko owalnych kształtach tego wszystkiego co nigdy nie
będzie twoje, a jeśli ma być to każe na siebie bardzo długo
czekać- za długo. Przesuwasz zgrabnie źrenicami po małych
przebłyskach, iskierkach, drwią z ciebie, śmieją się. Tez z
ciebie. Wzruszasz ramionami nie czując w zupełności nic a nic, a
potem wracasz do domu i nagle zaczynasz płakać w poduszkę, no
powiedz czemu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz