Perłowy odcień błyska między wilgotnymi ciemnymi językami nocnych koszmarów, miałam konia pięknego
i uciekałam przed chmarą os, szerszeni i były ogromne pterodaktyle.
Bałam się tak bardzo, aż w końcu dopadły mnie, zagryzły, zjadły mnie i
mojego konia też.
Chcę wiosny, chcę ciepłych poranków,
uśmiechających się do mnie główek kwiatów, śpiewających
ptaków. A najbardziej chcę uciec od siebie, od swoich myśli, od samotności, oszukiwania siebie. Chcę to, bo boli mnie wszystko, porównania, świadomość (...) Zbłądziłam w labiryncie z którego nie znalazłam jeszcze wyjścia.
Chcesz być moim wyjściem?