czwartek, 4 września 2014

Nauczyłam się by nie przywiązywać się do ludzi. Ludzie przychodzą i odchodzą, czasem rzucą kąśliwą uwagę, lekkie spojrzenie, jakiś zmizerowany uśmiech. Kilka lat wystarcza by rozsypali się w popiół na własne życzenie, odchodzą, zapominają, umierają, czasami nawet nienawidzą.
Nauczyłam się nie przywiązywać wagi do ludzkich słów, bo ludzie lubią mieszać swoim różowym noskiem w życiach innych ludzi, bo przecież oni znają lepiej niż ty twoje marzenia, to co chcesz, to czego pragniesz, do czego rwie ci się serce i na jakie rzeczy lśnią ci oczy jak dwa diamenty. Wiedzą lepiej niż ty kim jesteś, co robisz w nocy gdy mrok otula wszystkie zakamarki twojej duszy, oni wiedzą lepiej nawet co myślisz. Wszystko wiedzą lepiej niż ty, a ty musisz skakać jak małpka w cyrku, tańczysz jak ci zagrają. Potykasz się, chwiejesz, ale niech dadzą ci spokój by tylko nie słuchać ich gderania, ich osądów, krzyków, morałów.
Obiecałam sobie, że nie będę oglądać się za siebie nie robię tego bo się boję. Choć czasami macki przeszłości łapią mnie za włosy, ciągną, szarpią mnie do ziemi, do dna. Nie poddaję się bo upadasz siedem razy, wstajesz osiem. Twoje szczęście nie zawsze jedzie ze szczęściem kogoś. Uśmiech na twarzy ich wprawia moje serce w ból. Stałam się zła. Bardzo zła. Już nie cieszy mnie radość innych ludzi. Bo stałam się tym kim szeptali mi że jestem. Czasem tylko zapłaczę sobie z rana. Samotność nie była straszna póki nie poczułam jak to jest żyć bez niej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz