sobota, 23 maja 2015

Nie doceniałam tego co miałam. Wtedy pisałam jak z nut, mruczałam metafory, przenośnie. Byłam nimi, uwalniałam się od trosk dzięki nim. Teraz o 4.25 codziennie budzę się, z ciężkim sercem, z wspomnieniami na powiekach, z gorzkim posmakiem w ustach, to chyba te słowa są jak muchy bzyczą mi w głowie bzzz bzzz, obserwuje je przed brudną szybę, nie widzę dokładnie ich kształtu jedynie jak się ruszają. Taka jestem właśnie sfrustrowana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz