niedziela, 31 maja 2015

Tak. Czasami mam szacunek do nich, a czasami nagle robią coś, że brzydną mi nagle i chce by wyjechali jak najdalej ode mnie, by już nigdy nie odezwali się do mnie słowem. Tu chyba chodzi o te kłamstewka wszystkie małe, najmniejsze, które pojawiały się w splotach zdarzeń, bo może czasem zachowuje sie infantylnie, czasem za głośno mówię, śmieje się, albo macham ręką na rzeczy które powinny przykuć moja uwagę, nie oznacza to że jestem głupia. Po prostu potrafię oddzielić ziarno od plew.
Nigdy sie od nich w pełni nie uwolnię, bo zawsze będą mówić, szeptać słodkie słowa, miłe kojące dla uszu a potem będą wpijać we mnie szpilki. Nie pozwolę sobie na to. Poczekam, w tym roku wszystko sie skończy. Coś tak czuje.

sobota, 30 maja 2015

Szukam dobrej farby do włosów w odcieniu rudym- mniej więcej podobna do Garnier Oila Intensywna miedziana czerwień, bo ta cholernie niszczy włosy.


Czerwony lakier na paznokciach lekko się odprysł, tak jak wspomnienia w pamięci, albo rany na sercu. Sukienka w kratę, skórzana kurtka, wiatr szarpie mnie za włosy tak jak przykra świadomość tego ze schrzaniłam wszystko z własnej głupoty, albo lenistwa. Nie wiem sama.

środa, 27 maja 2015

Kiedyś miałam do niej żal. często się kłóciłyśmy, pewnie nie mniej niż teraz, tylko dziś jest różnica taka że nie milczymy tylko śmiejemy się pięć minut po kłótni. Ludzie mówią że zazdroszczą mi tak świetnego kontaktu z rodzicami, a nawet nie zdają sobie sprawy jak bardzo źle było wcześniej i ile pracy ja i oni musieliśmy włożyć w to by teraz mieć to co mieć.
Nie zapomnę nigdy tych wielu przykrych wspomnień, ale i nie zapomnę tych pięknych, które często przyćmiewają te złe.
Czasem wystarczy tylko chcieć by było dobrze.

sobota, 23 maja 2015

Nie doceniałam tego co miałam. Wtedy pisałam jak z nut, mruczałam metafory, przenośnie. Byłam nimi, uwalniałam się od trosk dzięki nim. Teraz o 4.25 codziennie budzę się, z ciężkim sercem, z wspomnieniami na powiekach, z gorzkim posmakiem w ustach, to chyba te słowa są jak muchy bzyczą mi w głowie bzzz bzzz, obserwuje je przed brudną szybę, nie widzę dokładnie ich kształtu jedynie jak się ruszają. Taka jestem właśnie sfrustrowana.

piątek, 22 maja 2015

Dużo obowiązków mam, coraz więcej i więcej i boje się, że nie dam sobie rady z tym wszystkim. Że przewrócę się, że upadnę twarzą w ziemię i nie wstanę, ze przerośnie mnie to wszystko. Ale staram się nie myśleć, staram się uciekać, lawirować między problemami. Nos mnie swędzi na miłość.
Nie dam sie troskom.
Do przodu. 

niedziela, 17 maja 2015

Kidy ktoś zapyta mnie czego się boję najbardziej w życiu, to na pewno nie powiem, że niepowodzeń, śmierci, czy dorosłości. Nie lękam się ośmieszenia, głodu, czy samotności -nawet jej się nie boję bo przyzwyczaiłam się i chyba bez niej już nie umiem funkcjonować normalnie.
Najbardziej w życiu boję się samego życia, samego czucia. uczuć się boje, zaangażowania. Nie pozwalam sobie na mocniejsze bicie serca na czyjś widok, abstrakcją są zaróżowione policzki czy spocone dłonie, obce są mi jąkania, plątania języka, pożądanie. Jestem chłodna jak posągowy marmur, zimna jak oczy moje, pozbawione wyrazu. Są ostre jak brzytwa, jak ostrze noża. Było tak czasem kiedyś, że chciałam sobie je wydrapać.
Przerażające jest to, że stałam się tym kim w dzieciństwie nie chciałam być.

Kiedyś byłam, żyłam, czułam. Impulsywna byłam, pyskata, zabawna, płaczliwa, nerwowa, krnąbrna, byłam pociągająca, teraz jestem bryłą lodu, Pani Zima rzucam słowami jak sztyletami.
Trafnie, celnie.

sobota, 16 maja 2015

Obudziłam się z dziś z szlochem na ustach. nie wiem czy to przez te koszmary, które męczyły mnie przez noc całą, czy to może te myśli czarne, okropne, dławiące. Zaciskały się na krtani odbierając powietrze, smród przeszłości wtargnął przez szczeliny ścian które starannie tworzyłam od roku. Rzadko się to zdarza bym zbłądziła w stronę przeszłości. Nauczyłam się egoizmu, duszenia empatii, współczucia.
Chłodny racjonalizm.

sobota, 9 maja 2015

Rozpuściłam się w cichych urwanych oddechach, gdy spomiędzy twoich spojrzeń wyłapałam zapach wanilii i pieczonych jabłek z cynamonem. Chciałabym, bardzo chciałabym przestać już się martwić, tylko żyć po to by żyć.

piątek, 8 maja 2015

Przygniatam się czasem ciężarem twego imienia, szczególnie wtedy gdy się zapominam i pozwalam sobie na swobodne wpadnięcie w objęcia przeszłości. Pachnie tęsknotą, waniliowymi świeczkami, dymem tytoniowym i papierosem. Smakuje kawą parzoną, rozpuszczalną z mlekiem, lodami w parku, piwem po zajęciach i ziemniakami.
Chciałabym się cofnąć do czasu w którym wszystko było.
Tak.
Po prostu było.