poniedziałek, 8 grudnia 2014

Niebo opadło dziś na ziemię, osnuło nas swoimi dłońmi, wplotło mi palce we włosy i złożyło zimny pocałunek na ustach. Słodki sernik rozpuszcza się jak chmurka na języku, zastępując gorzki posmak koszmarów sennych. Słowa spadają z jej ust do kawy z cichym pluskiem, rozpuszczają się wolno, oddech splamiony żalem i wyrzutami sumienia prześlizguję się po stole i łapie mnie za gardło. Krótkie wyjaśnienia, skąpy uśmiech, pozorna łata na relacje między ludzkie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz