poniedziałek, 29 grudnia 2014

Dni biegną jak oszalałe, wywalają jęzory aż po kolana, ale nie zatrzymują się. Są niestrudzone. Rozrywają przyszłość, wchodzą brutalnie między szczeliny. Ciągną mnie za sobą za włosy, wyrywają nocy, oddają objęciom słońcu przymglonemu, sennemu. Nie odchodzę w sen zimowy, już nie dotyczą mnie smutki, jestem i stoję twardo na ziemi. Nie wzruszy mnie słowo, łza czy nóż rzucony w moją stronę.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz