niedziela, 5 lutego 2017

Jest mi zimno. Cały czas. Zasypiam i myślę o jego oczach zawsze uśmiechniętych, zastanawiam się jakby to było koło niego leżeć, co by mówił wtedy? Czy mówiłby cicho, lewie słyszalnie? A może już by się nie uśmiechał? Objąłby mnie? A może by uciekł? Może by stwierdził, że ubrałam się za grubo w milczenie, może przeszkadzałyby mu moje oczy, zimne, surowe. Ciekawe jakby to było, gdyby mnie rozebrał z tego milczenia, czy by się przestraszył widząc mnie taką bezbronną? Czy ja bym się bała? Czy wstydziłabym się tych wszystkich blizn na sercu i duszy? Czy może wziąłby w dłonie serce moje i je ogrzał? Co by było gdyby? 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz