poniedziałek, 20 października 2014

Nie umiem już nawet nienawidzić, czy przytrzymać nawet smutku czy żalu w sobie na dłużej nie umiem. Mogę być już tylko pusta, obojętna jak głaz, jak posąg z marmuru, moje oczy przesuwają się po szarych cieniach, mijają mnie i uśmiecham się ale nie czuję nic, już wolałam płakać każdego ranka gdy wschodziło słońce i miotać się w ciele przez cały dzień, by wieczorem skulic się w kącie ze strachu i drżeć, przynajmniej wtedy wiedziałam, że jestem człowiekiem.
Kim teraz jetem?



A może przyzwyczaiłam się, że dla ludzi nie znaczę więcej niż rzecz i sama stałam się dla siebie rzeczą?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz