środa, 29 czerwca 2016

Jestem teraz w takim miejscu z którego nie chcę nigdzie iść. I jestem na tyle wysoko, że mogę spojrzeć w dół, na przeszłość i trzeźwym, świeżym spojrzeniem ocenić wszytko, przetrawić, przeanalizować. I już nie ściska mnie w dołku tak mocno, nie boli mnie nic, nie serce, nie płuca, nie mięśnie, nie budzę się w nocy z koszmarami pod powiekami i z krzykiem na ustach. Choć czasem stopklatki przesuwają się przed oczami, to już nie wbijają mi swoich pazurów głęboko w krtań i mogę mówić normalnie. Spójnymi, przemyślanymi zdaniami, obdartymi z emocji- teraz i później. I gdy tak patrzę w dół na siebie z przed lat i na innych to myślę, że każdy ma swoją drogę do przejścia. Pytania w głębi siebie na które musi znaleźć odpowiedź. Sądzę, że jedną z ważniejszych rzeczy by być szczęśliwym to znaleźć miejsce w sobie, wtedy wszędzie będzie dobrze. 
I boję się trochę gdy na myśl  przychodzi mi, że pewnie będę musiała ruszyć na przód, bo wiecznie w miejscu stać nie chce, albo nie będę mogła. Bo rozwijanie się to dla mnie podstawa, bo chcę być lepsza, dla siebie, dla świata dla tych na których mi zależy. Bo może się zdarzyć, że zaczną mnie popychać do przodu, że zaczną deptać mi stopy, albo spychać na dół. Muszę uważać. 



Zbieram pieniądze na buty do biegania, potem robię listę zakupów, mama mówi, że włosy mi się zagęściły. Cieszę się jak dziecko, później kończę jedną książkę, zaczynam drugą -radio Armageddon, jem zdrowo, później w słuchawkach Wait a second Let me catch my breath, wcieram wcierkę we włosy, potem milion sms-ów, pytań bez odpowiedzi, remont i pan architekt, który chwali mnie za moje pomysły, mówi "świetne pomysły, dziecko, super! Będzie wyglądał jak dworek, ten Twój dom, gratuluje!" Ja się czerwienię, czuję się zmieszana widząc błyszczące oczy skierowane ku mnie, nie nawykłam do tego, że ktoś mnie zauważa, zwykle jestem niewidzialna Proszę Pana. 

czwartek, 23 czerwca 2016

czwartek, 16 czerwca 2016

Dobrze jest. Piszemy, potem jem masło orzechowe na waflach posypane żurawiną i wiórkami kokosowymi. Później słucham muzyki, szukam pracy, czytam książki. Śmieje się z tatą, dokuczam A.
Robię listę zakupów.

poniedziałek, 13 czerwca 2016

Czuję się jakby dziura z którą się urodziłam w sercu, nagle się zapełniła. Jakby w ogóle jej nie było. Jakbym ją wyśniła. Stało się to tak nagle i niespodziewanie, bum, bach, pyk, ciach i nie ma i nagle widzę więcej złota wokoło siebie, nagle wszystko jest jaśniejsze, bardziej kolorowe, oświetlone. Czyżbym słońcem się stała? Swoim? Czyżbym nareszcie ruszyła wszystko wokół siebie?

piątek, 10 czerwca 2016

Udało się. Uwolniłam się dnia 6 czerwca roku 2016 przeskoczyłam pewną barierę. Coś w sobie pokonałam, zdałam sobie sprawę po co był ten ból, pot, żal i płacz i zrozumiałam go. Zaakceptowałam, teraz cieszę się, że mi się przydarzył bo dzięki temu spłonęłam i odrodziłam się jako nowa ja. Jak feniks z popiołów powstałam silniejsza, bardziej świadoma i teraz czuję przyjemne ciepło w klatce piersiowej. Jakbym słońce tam miała, jakbym je połknęła i chodzę i świecę naokoło jak promyk. 
I trafiłam na te bliźniacze płomienie i naczytałam się o tym cierpieniu tych ludzi i przypomniało mi się to jak ja zwijałam się z bólu na łóżku, albo budziłam się w nocy cała zapłakana bo wiedziałam że myśli o mnie. I tak mówiłam do Boga słowa szeptem, i zapytałam się po co ja w ogóle to czytam i usłyszałam- możesz być z siebie dumna. I pierwszy raz byłam. 

wtorek, 7 czerwca 2016

Natrafiłam na ciekawego bloga o Twin Flames i Boże, błagam Cię, żebym nigdy czegoś takiego nie doznała. Dałeś mi bratnią dusze i ona mi wystarcza w zupełności. W zasadzie może dla kogoś wyda się to dziwne, ale coś w tym jest. Pamiętam jak z moja przyjaciółką... uch to było coś mistycznego i wszyscy nam tego zazdrościli i mówią do tej pory ty i K. to magiczna więź. Coś wspaniałego, też bym tak chciał. 
I nie ważne co się dzieje wiem że jestem dla niej ważna i ona też wie że znajduje się w sercu moim. Jest mi ciepło w piersi, w mostku tu obok serca.

niedziela, 5 czerwca 2016

Trochę mi lepiej, ale dalej tak pusto trochę. Chyba rozpadłam się kiedyś i teraz nie potrafię się posklejać. Chyba pokradli mi odłamki, brakuje mi części. Nie umiem poprawnie funkcjonować, szczególnie z ludźmi.