niedziela, 31 stycznia 2016
niedziela, 24 stycznia 2016
Myślę, że jak każdy normalny człowiek nie podobam się sobie i tyle. Każdy normalny człowiek nie jest z siebie zadowolony. „Kochaj siebie” nie jest zależne od urody. To coś innego – poznajesz siebie, akceptujesz i w związku z tym idziesz dalej. I to nie oznacza, żeby siebie uwielbiać i uważać, że jest się pięknym, czy nawet ładnym. To zaburzenie umysłowe, naprawdę tak uważam.— Krystyna Janda
sobota, 23 stycznia 2016
poniedziałek, 18 stycznia 2016
niedziela, 17 stycznia 2016
Znowu wpadłam w sidła, nie wiem kto je zastawił, ale ponownie czuje sie jak mucha zaplątana w pajęczynę, bzyczę bzyk bzyk, próbuje się wydostać ale tylko coraz bardziej oblepiam się nićmi, duszę się powoli znów nastał czas ciężki dla mnie bardzo ciężki, ale spokojnie wiosną wiosna wszystko się zmieni. Może tym razem przestanę spać ze śmiercią pod powiekami, wyplewię te uczucia trujące z siebie. Pozbędę się wszystkich zanieczyszczeń z umysłu. Zakwitnę.
sobota, 16 stycznia 2016
Rzygać mi się chce moim życiem i ktoś powie pff przecież to ty trzymasz ster, ty jesteś panem swego losu, to twoje życie musisz wstać i iść w kierunku celu nic więcej ble ble ble, a ja im na to jedną rzecz powiem że żeby mieć inne życie czasami trzeba się urodzić kimś innym nic więcej.
Gdyby moja osobowość miała twarz dałabym jej w mordę.
Gdyby moja osobowość miała twarz dałabym jej w mordę.
piątek, 15 stycznia 2016
Czasem jeszcze boli mnie serce, czasem budzę się o zmroku ze ściskiem w klatce piersiowej, czasem jeszcze zasnąć nie mogę a zegarek mówi że trzecia w nocy jest. Więc zamykam oczy, ale coś do mnie mówi, to myśli tak mówią, wierszem szepczą wszystko, chyba jestem zazdrosna, chyba trochę, ale potem przypominam sobie że lubię ryzykować, ale pod warunkiem że wiem na czym stoję i pytam siebie chcesz cierpieć? Chcesz płakać. Trochę przechodzi, trochę się uspokajam. Rano budzę się, jem śniadanie, piję herbatę zieloną i przychodzą moje 25 książek i w ułamku sekundy staję się najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.
środa, 13 stycznia 2016
piątek, 8 stycznia 2016
wtorek, 5 stycznia 2016
niedziela, 3 stycznia 2016
Skończyło się tak jak się zaczęło, czyli smutno, gorzko ze szczyptą rozczarowania. Wtedy deszcz chyba padał albo ja tak płakałam, nie wiem, wiem za to, że pachniało skoszoną trawą, a w tle jak muzyka słychać było ludzkie rozmowy. Siedziałam na ławce w parku i udawałam że mnie nie ma, tak jak miałam to w zwyczaju. Było mi trochę przykro, a przynajmniej tak sobie wmawiałam, bo w rzeczywistości było mi cholernie przykro. Czułam się samotna, bezradna, samotna, nielubiana i jeszcze raz samotna. To uczucie było jak pająk. Powoli wkradło się do życia, niezauważone i zaczęło pleść te swoją pajęczynę, to tu to tam, aż w końcu ocknęłam się sama. Całkiem sama.
Poznałam go całkiem przypadkiem. Z resztą większość niesamowitych rzeczy dzieje się z przypadku. Tym razem dzień był jeszcze bardziej do dupy, spóźniona do pracy, lało jak z cebra, o głodzie wpadłam do biura i z wejścia dostałam do niańczenia pisklaka- za karę.
Może i był dobrze zbudowany i trochę wyższy ode mnie, ale te rozczochrane włosy i szczenięce oczy, które zawsze wlepiał we mnie kiedy nie radził sobie z jakimś zadaniem. Jak dziecko, jak pierwszoroczniak łapiący się spódnicy wychowawczyni. Niezmiernie mnie to irytowało.
Poznałam go całkiem przypadkiem. Z resztą większość niesamowitych rzeczy dzieje się z przypadku. Tym razem dzień był jeszcze bardziej do dupy, spóźniona do pracy, lało jak z cebra, o głodzie wpadłam do biura i z wejścia dostałam do niańczenia pisklaka- za karę.
Może i był dobrze zbudowany i trochę wyższy ode mnie, ale te rozczochrane włosy i szczenięce oczy, które zawsze wlepiał we mnie kiedy nie radził sobie z jakimś zadaniem. Jak dziecko, jak pierwszoroczniak łapiący się spódnicy wychowawczyni. Niezmiernie mnie to irytowało.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)