wtorek, 3 stycznia 2023

 

Piję herbatę malinową, szarpią mnie nerwy, jestem wściekła i cała ta przepotężna wściekłość wylewa mi się oczami, uszami, ustami, przeciska się przez każdy por w skórze. Nie wiem co mi się dzieje, te myśli czarne jak kawa, której już nie pijam bo rzygam wszystkim tym co leży mi na sercu. Zszywam sobie usta. Spotykam twarze z przeszłości, które już zdążyłam zapomnieć i pojawia się to samo uczucie co wtedy gdy z nimi przebywałam, wstrętne uczucie bezbronnego, zależnego dziecka. Czuję się okropnie samotna, ale ja kocham samotność, najchętniej schowałabym się w czterech ścianach i nie wychodziła do ludzi. Nie chce mi się na nich patrzeć, mówić, oddychać. Odwracam wzrok od tego co widzę, zgarniam uczucia w kąt, ale i tak jakimś cudem wiją mi się jak robaki pod stopami. Czasem się boję, że tamte dni wrócą, że historia zatacza koło. Ze znów będę mieć mokre policzki, skręcając uczucie w żebrach, że nie będę mieć siły na to by wstać z łóżka.

Czasem się boję.